No właśnie straszna cisza u mnie na blogu. Wena wraca strasznie powoli i w takim samym ślimaczym tempie powstają u mnie prace. Niektóre z nich już wychodzą na ostatnią prostą:))
Dziś trochę staroci bransoletkowych, które dopiero teraz doczekały się sesji zdjęciowej.
Mam nadzieję, że jesienne dni pomogą mi trochę ogarnąć się z czasem i trochę zwolnić, bo ostatnio to mam wrażenie, że pędzie w jakimś już nie maratonie a sprincie. Tymczasem życzę Wam udanej środy i pozdrawiam.
Victorian Sewing Journal by Kathleen Mower
16 godzin temu
śliczne:)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne :)
OdpowiedzUsuń