Na to pudełko miałam konkretny plan - serwetka, na dole chciałam uzyskać kilka odcieni granatu. I byłoby dobrze dopóki wszystkiego nie zepsułam przez soją nieuwagę porobiły mi się okropne zacieki jasnej farby (na szczęście w większości z tyłu). Pozostało mi albo zaczynać od nowa albo spróbować reanimacji. Wybrałam drugą opcję - dołożyłam tasiemkę i kropki, aby ukryć większość mankamentów. Na zdjęciach wygląda jako tako
Czy Wam też zdarzają się takie reanimacje?? Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia KK
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wyszła super!!!
OdpowiedzUsuńTeż mi się to zdarza :)
Jest bardzo ładne, myślę, że i w rzeczywistości wygląda super :)
OdpowiedzUsuńJ nie reanimuję... źle mi to wychodzi, chyba, że czas i środki gonią i nie ma innej rady. Wolę odstawić na potem (hmmm... kiedy ?) i zacząć od nowa.
Cudne rzeczy tworzysz. Decoupage zawsze mnie zachwyca w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuńŚliczne pudełeczko. Reanimacje się zdarzają :) wówczas tylko spokój może nas uratować :) Zazwyczaj odkładam przedmiot na jakiś czas i potem ponownie biorę się za pracę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
prześliczne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń