Pewnie u każdej z Was są takie prace, które muszą odczekać swoje, żeby w końcu zostały wykończone. Już kiedyś o tym pisałam, że wiele razy zdarzało mi się z pełnią weny i zapału zaczynać jakąś pracę. Niestety zarówno wena jak i zapał szybko się ulatniały, a ja zostawałam z pytaniem Co dalej z tym zrobić?? I tak szkatułka czy jakaś inna rzecz musiała odczekać swoje tygodnie lub miesiące, aż w końcu nadszedł jej czas. Tak właśnie było z lawendowymi podkładkami. Same podkładki są już prawie gotowe - choć chyba jeszcze raz jej polakieruję;)))
Ale pudełka to już się chyba nie doczekają:)))
Na warsztacie jak zwykle trochę nowości w różnym stopniu wykończenia. Pooglądam Wasze dzieła to może zapał do pracy mi wróci. Pozdrawiam serdecznie
bardzo fajne podładki, ja znow mam tak że nie spoczne dopoki czegoś nie skończę ;)
OdpowiedzUsuńPrzydałoby mi się trochę takiej determinacji:))
OdpowiedzUsuńLawenda górą :) Prace niedokończone - mogłabym książkę napisać :)
OdpowiedzUsuńŚliczne podkładki!!
OdpowiedzUsuńLubię lawende dlatego Twoje podkładki podobaja mi sie.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam ,że w pewnym momencie brak mi zapału do pracy przy jakiejs ozdobie.I wtedy jak najbardziej odwiedziny na zaprzyjażnionych blogach powodują to,że i chęci i pomysły powracają.Tobie tez życze "owocnego" buszowania w necie ;)